czwartek, 24 marca 2016

#11 X-Blades (a.k.a Oniblade)- Czy Nadal Warto Zagrać?

Data wydania: 23.11.2007 (świat), 19.03.2009 (Polska)
Wydawca:
South Peak Games, 1C, Ubisoft (świat), TopWare (Polska)
Producent:
Gaijin Entertainment
Dostępność:
Gram.pl (17.50zł), sklep GOL (17.50zł), Steam (9.99€)
Gatunek: TPP Hack`n`Slash
Multiplayer:
Nie
Polska wersja językowa:
Tak (napisy)

Przygód z seksownymi bohaterkami ciąg dalszy. Tym razem czas na produkcję rosyjskiego Gaijin w połączeniu z mangową grafiką. Jak wypadła?

Po co komu fabuła?

Intro jest po prostu kunsztem przeciętności- oto wchodzi nasza główna bohaterka do kramiku jakiegoś dziadka i daje mu przezroczystą czachę. W czasie gdy starzec ogląda nowy artefakt bez przerwy wzdychając, nasza bohaterka rozgląda się po jego kramie i dostrzega fragment artefaktu. Okazuje się, że ona ma jego drugą połowę i przez ich połączenie pomieszczenie spowija ciemność, zaś dziadka zabiera jakiś potwór, a w międzyczasie nasza bohaterka pacyfikuje kilku niemilców. Co autor miał na myśli? Skąd ta niewiasta miała te artefakty? Kim oni są? A przede wszystkim- CZEMU NIE PADA ANI JEDNO SŁOWO?! Ciągle jakieś jęki, westchnięcia, serio, jakby przez myśl przeszło mi wyłączyć monitor podczas obserwowania intra po raz pierwszy, moja wyobraźnia mogłaby mnie co najmniej zdziwić. Tyle intro. W menu głównym, jak i w grze wita nas całkiem dobrze brzmiąca muzyka i na takim też poziomie grafika, trochę pociągnięta mangową kreską i cel-shadingiem. Po rozpoczęciu gry dowiadujemy się, że nasza bohaterka nazywa się Ayumi i jest poszukiwaczką skarbów oraz, jak twierdzi, jest w tym najlepsza (ot, taka Lara Croft ze wschodu). Udała się do pewnej świątyni w poszukiwaniu legendarnego artefaktu, celem spieniężenia go. Tyle fabuła na początku. Później zbieramy ów artefakt (oczywiście w międzyczasie klepiąc się ze strażnikiem, którego Ayumi podsumowała jako „przerośnięty kot”) i coś.. Coś się psuje. Moc artefaktu sprawia, że Ayumi traci nad sobą kontrolę. Strażnik odgraża się, że ją zabije, co teoretycznie widzimy, ale w praktyce... Ayumi budzi się na jakiejś pustyni, a przed nią stoją jakieś ruiny.
I tu się ślad fabularny urywa. Co się stało? Jakim cudem Ayumi przeżyła a) „Moc artefaktu jest zabójcza dla przeciętnego śmiertelnika”, b) Strażnik rzekomo ją zabił. Czemu to nie jest wyjaśnione? Gdzie trafiła Ayumi? Czy ona żyje? Czy trafiła może do swego rodzaju czyśćca, który musi oczyścić z różnych kreatur by dostąpić „zbawienia”? Ja rozumiem, że Hack`n`Slash nie musi mieć fabuły pisanej przez Spielberga, ale raczej miło by było, gdyby gracz wiedział co się w grze dzieje i czemu ma służyć masakrowanie tabunów stworów. Przynajmniej na bieżąco, a nie, żeby trzeba było wychodzić z gry specjalnie do menu głównego tylko po to, by dowiedzieć się, co tak właściwie się stało.
Na co komu zbroja?

Nasza protagonistka, jak na profesjonalną poszukiwaczkę skarbów przystało, poza stringami, biustonoszem, nogawicami oraz trzema kitkami na głowie jest uzbrojona w dwa miecze... Z opcją strzelania. Tak, dobrze widzicie, miecze poza zdolnością siekania, mogą całkiem sprawnie służyć jako broń palna (ba, feeling strzelania lepszy niż w G.B.R.). Poza tym, mamy również magię, której możemy się nauczyć w zamian za dusze, które zbieramy za pokonanych przeciwników, rozwalanie posągów, sarkofagów i waz, a także zbierania.. Log firmy Renault(?). Całkiem przyzwoita liczba spelli (mimo tego, że dzielą się na trzy typy, o czym za chwilę), z których pod szybkim wyborem możemy mieć max.4, zaś naszą „manę” stanowi gniew.

Rachu-ciachu!
No dobra, ale jak się w to gra? No cóż, początek może być ciężki (zakładając, że nie mamy pada), gdyż gra od początku nie ukrywa, że jest to port z X360. System walki jest z jednej strony aż za prosty (serio, żadnych combosów?), zaś z drugiej trochę ciężki (jak Cię grupka dorwie, to albo aktywuj spell obszarowy, albo licz na to, że w końcu będziesz mieć możliwość zaatakować ostrzami, bo animacje postaci w żadnym stopniu nie pomagają), jednak jak najbardziej do wymasterowania. Co do magii- poza prostymi pociskami (z reguły to jedyne, co szkodzi bossom) są też wzmocnienia mieczy (tak bardzo bezużyteczne), oraz obszarówki (tym to się będzie później spamować!).
Mocno daje się we znaki brak upgrade`owania postaci w kontekście żywotności, mocy bądź armoru (system leveli i lootu, przecież ta gra aż się o to prosi!), zaś teoretycznie możemy ulepszać ataki wręcz, na dystans i z powietrza po zebraniu części odpowiedniego artefaktu. Czemu teoretycznie? Bo nie czuć w ogóle mocy naszych noży! O ile widać, że naszej bohaterce owe noże nie służą do smarowania kanapek, o tyle nie czuć aż tak ich mocy i w pewnym etapie gry bardziej opłacalne jest strzelanie z nich (gdzie po czasie odblokowujemy różne tryby strzelania, więc robi się również wesoło).
Boli również mała liczba rodzajów oponentów. Owszem, niektóre występują w kilku wariantach, jednak bardzo szybko może złapać nas poczucie monotonii. Nie pomaga fakt, że w połowie gry... Wracamy do punktu wyjścia! Różni się to jedynie tym, że do lokacji dopisano w nawiasie „wieczór”, oraz w niektórych (podkreślam- W NIEKTÓRYCH) poziomach mogą pojawić się inni przeciwnicy. Zaś w części z nich robimy dokładnie to samo, zwłaszcza, jeśli ten sam etap widzimy już trzeci raz! Ale nie to spowodowało rezygnację z próby ukończenia gry. Nie spowodowały tego nawet teleportujące się pająki, do których nie można było doskoczyć, bo zmieniały pozycję i ostrzeliwały nas. Zrobiły to nieśmiertelne stwory, które nie dość, że rzucały kulami ognia i się teleportowały gdy tylko podchodziliśmy, to jeszcze odbijały magię i prawdopodobnie były nieśmiertelne. Czemu prawdopodobnie? Bo jedyna magia, na jaką były podatne (lód), owszem mroziła ich, ale co dalej? Zmroziłem i posiekałem ich tyle razy, że powinni wyglądać jak kostki lodu wrzucane do coli w McDonald`s. A oni nadal żyli. Nadal uciekali. Nadal strzelali kulami ognia. A gra nie chciała puścić dalej. Gdyby nie to, gra starczyłaby mi na (zgaduję) 8-10 godzin, gdyż już wiele do końca nie brakowało.
 
Opłacalna wyprawa?
Podsumowując, gra X-blades (znana też jako Oniblade) jest z gatunku tych „mocnych średniaków”. Ma swoje plusy (i nie kończą się na pośladkach bohaterki), jednak nie rekompensują w pełni wad.

Plusy:
-Główna bohaterka
-Poślady głównej bohaterki
( ͡° ͜ʖ ͡°) -Voice-acting (nie, nie mówię tu o intrze)
-Muzyka
-Grafika
-Strzelające noże!
-Z początku czuć moc... 
Minusy:
-Która jakby później traciła na znaczeniu...
-Uboga ilość przeciwników
-Brak logicznego tłumaczenia graczowi o co chodzi, dokąd dąży i w jakim celu
-Monotonia
-Da się to w ogóle ukończyć?
-Namierzanie przeciwników...
-Brak opcji rozwijania postaci poza magią i niektórymi jej zdolnościami
-Brak balansu między poziomami (raz są małe i trwają ~45sekund, raz 5minut+)

Ocena: 
6/10

Czy Nadal Warto Zagrać?
CZEMU NIE. Nie jest to gra, która mogłaby zagrozić legendarnemu Devil May Cry, lecz jest to mocny średniak, któremu można dać szansę w wolne, ciągnące się popołudnie. Jednak nie jest warta aż 10 euro, ile chce Gaben na Steamie. Lepiej poczekać na przecenę lub zamówić w innym z e-sklepów, gdzie wychodzi sporo taniej.

screeny z gry:









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz