Data
wydania: 04.11.2004 (świat),
19.11.2004 (Polska)
Wydawca: Electronic Arts
Producent: EA Games
Dostępność: Origin; 39zł (UWAGA, OKAZJA! PRZEZ PEWIEN CZAS GRA DOSTĘPNA ZA DARMO!)
Gatunek: FPS
Multiplayer: Nie działa (GameSpy [*])
Polska wersja językowa: Tak (napisy)
Wydawca: Electronic Arts
Producent: EA Games
Dostępność: Origin; 39zł (UWAGA, OKAZJA! PRZEZ PEWIEN CZAS GRA DOSTĘPNA ZA DARMO!)
Gatunek: FPS
Multiplayer: Nie działa (GameSpy [*])
Polska wersja językowa: Tak (napisy)
Od
dłuższego czasu na topie w kategorii FPSów walczą między sobą
dwie marki: Call of Duty od Activision oraz Battlefield, do którego
coraz większe prawa i profity rości sobie Electronic Arts.
Jednakże, jeszcze kilka lat temu Elektronicy mieli w garści
stworzonego przez siebie innego pretendenta do „tronu”- serię
Medal of Honor. Jak się prezentuje obecnie część o wojnie na
Pacyfiku? Czas sprawdzić.
Desantu nastał czas
Akcja gry rozpoczyna się 20 listopada 1943 w okolicy atolu Tarawa. Desant wojsk amerykańskich i próba szturmu pozycji japońskich. Nasz protagonista, Tommy Conlin, jest jednym z marine biorących udział w desancie. Po pewnym czasie jednak dostaje strzała i pada na ziemię. Wracamy na obóz szkoleniowy, 3 września 1941, San Diego. Oczywiście patos wylewa się wiadrami (Stwierdzenie „Marine > Bóg” jak najbardziej obecne) i zaznajamiamy się z podstawami, tj. poruszanie się, strzelanie, rzucanie granatów, materiałów wybuchowych czy używanie moździerza. Od szkolenia do Tarawy po drodze odwiedzimy między innymi słynne Pearl Harbor, czy nawet przelecimy się amerykańskim myśliwcem (w kabinie!). Przez całą grę obserwujemy wewnętrzną zmianę naszego bohatera z wystraszonego świeżaka w weterana mającego już całkiem spore pojęcie „co, gdzie, po co i dlaczego”.
Do
broni, marines!
W grze nie tylko będziemy hasać po otwartych bądź półotwartych terenach, ale także (a może: przede wszystkim) w dżungli. Ważnym jest fakt, że zawsze w misji towarzyszy nam kilkuosobowy oddział. Jednak nie zmienia to faktu praktycznie zawsze było „Conlin, wysadź to”, „Conlin, ustrzel tamtego”, „Conlin, wyczyść to”, jakby nie było innych ludzi w oddziale. Poza tym... Znacie ten nawyk? Nawyk bycia jednoosobową armią, siejącą postrach i zniszczenie? Noo.. To tutaj o nim lepiej zapomnieć, zwłaszcza pod koniec gry. Mimo, że Japończycy celnością nie grzeszą (o dziwo, im dalej, tym większa szansa że trafią), to jednak nawet na niższych poziomach trudności można w taki sposób łatwo stracić większość zdrowia, a nawet paść. Tutaj nie ma regeneracji zdrowia, tutaj są apteczki (raz kiedyś) i sanitariusz (który ma ograniczoną liczbę bandaży do opatrzenia nas. Ciekawym jest to, że gdy leżymy w stanie agonalnym, nadal możemy wezwać do nas medyka. Jednak, nie zawsze się nami zainteresuje. Często było tak, że mimo tego, iż wokół mnie byli moi koledzy z oddziału, to i tak dopadał do mnie Japoniec i dobijał bagnetem/strzałem w głowę, bez reakcji ze strony moich towarzyszy (dobre ziomki marines, co nie?). Skoro przy towarzyszach jesteśmy- inteligencją nie grzeszą. Zwłaszcza pod koniec to widać- ile to razy dostałem od nich po plecach podkładając bombę pod bunkier, bo chcieli zestrzelić strzelca, ile razy mnie blokowali, ile razy reagowali ze sporym opóźnieniem, gdy Japończycy okładali ich kolbami... Zaś co broni się tyczy- tych giwer trochę jest. Rzecz jasna, inne zabawki mają Amerykanie, inne Japończycy. Chociaż wolę „pluć” seriami, oraz snajper ze mnie lichy, jednak pewniej się czułem dzierżąc w dłoni M1 Garand bądź Arisakę (czy nawet zwykły karabin snajperski) niż takiego Tommyguna.
W grze nie tylko będziemy hasać po otwartych bądź półotwartych terenach, ale także (a może: przede wszystkim) w dżungli. Ważnym jest fakt, że zawsze w misji towarzyszy nam kilkuosobowy oddział. Jednak nie zmienia to faktu praktycznie zawsze było „Conlin, wysadź to”, „Conlin, ustrzel tamtego”, „Conlin, wyczyść to”, jakby nie było innych ludzi w oddziale. Poza tym... Znacie ten nawyk? Nawyk bycia jednoosobową armią, siejącą postrach i zniszczenie? Noo.. To tutaj o nim lepiej zapomnieć, zwłaszcza pod koniec gry. Mimo, że Japończycy celnością nie grzeszą (o dziwo, im dalej, tym większa szansa że trafią), to jednak nawet na niższych poziomach trudności można w taki sposób łatwo stracić większość zdrowia, a nawet paść. Tutaj nie ma regeneracji zdrowia, tutaj są apteczki (raz kiedyś) i sanitariusz (który ma ograniczoną liczbę bandaży do opatrzenia nas. Ciekawym jest to, że gdy leżymy w stanie agonalnym, nadal możemy wezwać do nas medyka. Jednak, nie zawsze się nami zainteresuje. Często było tak, że mimo tego, iż wokół mnie byli moi koledzy z oddziału, to i tak dopadał do mnie Japoniec i dobijał bagnetem/strzałem w głowę, bez reakcji ze strony moich towarzyszy (dobre ziomki marines, co nie?). Skoro przy towarzyszach jesteśmy- inteligencją nie grzeszą. Zwłaszcza pod koniec to widać- ile to razy dostałem od nich po plecach podkładając bombę pod bunkier, bo chcieli zestrzelić strzelca, ile razy mnie blokowali, ile razy reagowali ze sporym opóźnieniem, gdy Japończycy okładali ich kolbami... Zaś co broni się tyczy- tych giwer trochę jest. Rzecz jasna, inne zabawki mają Amerykanie, inne Japończycy. Chociaż wolę „pluć” seriami, oraz snajper ze mnie lichy, jednak pewniej się czułem dzierżąc w dłoni M1 Garand bądź Arisakę (czy nawet zwykły karabin snajperski) niż takiego Tommyguna.
Jak
sytuacja na froncie?
Od strony graficznej gra wygląda bardzo dobrze. Jak na tamte czasy to niewątpliwie jeden z lepszych tytułów pod tym względem. Co do muzyki- poza menu i przerywnikami (oraz ładowaniem) nie słychać jej za bardzo i nie zbyt wiele. Dźwięki i gra aktorska- bardzo dobry poziom. Multiplayer- poszedł do piachu wraz z GameSpy`em (ej, EA- a Origin?). Fajnym smaczkiem również jest to, że w ekranie menu głównego, nasi żołnierze robią co innego, są w innym miejscu i w trakcie innej pogody zależnie od naszych postępów w grze oraz o czym innym jest mowa w radiu. Mały smaczek, a cieszy. Ponadto, można odpalić sobie opcję włączenia ciekawostek historycznych podczas gry (chociaż może to mocno rozpraszać). Według Origina spędziłem przy grze 13 godzin, jednak biorąc pod uwagę to, że trochę błądziłem i trochę powtarzałem, można śmiało te dwie-trzy godzinki odjąć.
Od strony graficznej gra wygląda bardzo dobrze. Jak na tamte czasy to niewątpliwie jeden z lepszych tytułów pod tym względem. Co do muzyki- poza menu i przerywnikami (oraz ładowaniem) nie słychać jej za bardzo i nie zbyt wiele. Dźwięki i gra aktorska- bardzo dobry poziom. Multiplayer- poszedł do piachu wraz z GameSpy`em (ej, EA- a Origin?). Fajnym smaczkiem również jest to, że w ekranie menu głównego, nasi żołnierze robią co innego, są w innym miejscu i w trakcie innej pogody zależnie od naszych postępów w grze oraz o czym innym jest mowa w radiu. Mały smaczek, a cieszy. Ponadto, można odpalić sobie opcję włączenia ciekawostek historycznych podczas gry (chociaż może to mocno rozpraszać). Według Origina spędziłem przy grze 13 godzin, jednak biorąc pod uwagę to, że trochę błądziłem i trochę powtarzałem, można śmiało te dwie-trzy godzinki odjąć.
Plusy:
-Grafika
-Klimat
-Zróżnicowanie
-Gra aktorska
-Wydarzenia rzeczywiste/zgodne z rzeczywistymi (ale serio, D-Day w 1943? No chyba nie)
-Różnorodność broni, misji
-Brak ściśle określonej ścieżki ukończenia danego poziomu
-Grafika
-Klimat
-Zróżnicowanie
-Gra aktorska
-Wydarzenia rzeczywiste/zgodne z rzeczywistymi (ale serio, D-Day w 1943? No chyba nie)
-Różnorodność broni, misji
-Brak ściśle określonej ścieżki ukończenia danego poziomu
-”moc”
strzelania
Minusy:
-Muzyka
-Sztuczna inteligencja
Minusy:
-Muzyka
-Sztuczna inteligencja
-Multiplayer
uśpiony wraz z GameSpy`em
-Nierówny
poziom trudności (końcówka gry- krwawienie po uderzeniu z bagneta?
Utraty większych ilości zdrowia? Czemu wcześniej tego nie było?)
Ocena:
8+/10
Czy nadal warto zagrać?
OWSZEM. Jest to nadal gra mogąca zaoferować coś ciekawego, oraz pokazuje drugą wojnę światową, a konkretniej wojnę Stanów Zjednoczonych Ameryki z Imperium Japońskim w bardziej rzeczywistym, „ludzkim” tonie.
8+/10
Czy nadal warto zagrać?
OWSZEM. Jest to nadal gra mogąca zaoferować coś ciekawego, oraz pokazuje drugą wojnę światową, a konkretniej wojnę Stanów Zjednoczonych Ameryki z Imperium Japońskim w bardziej rzeczywistym, „ludzkim” tonie.
screeny z gry:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz