poniedziałek, 21 marca 2016

#10 Venetica- Czy Nadal Warto Zagrać?

Data wydania: 04.09.2009 (świat), 13.11.2009 (Polska) 
Wydawca: dtp AG (świat), Cenega (Polska) 
Producent: Deck13
Dostępność: Steam (9.99[UWAGA! TRWA PROMOCJA- 6.49€])

Gatunek: RPG 
Polska wersja językowa: Tak (napisy) 
Multiplayer: Nie

Venetica jest to debiut firmy Deck13 w gatunku RPG. Jak poradziła sobie firma mająca do tej pory doświadczenie jedynie w przygodówkach? Jak wypada gra na tle podobnych z tego gatunku?

Assasyni to lamusy

Fabuła jest całkiem ciekawie zaprezentowana. Oto w malutkiej wiosce zwanej San Pasquale poznajemy naszą główną bohaterkę, Scarlett. Śliczna, młoda dziewczyna i jej ukochany Benedykt rozmawiają na temat jego wyjazdu. Niedługo później ta sielanka zostaje przerwana przez skrytobójców, którzy przybyli w poszukiwaniu „tajemniczej osoby” zagrażającej równie tajemniczej piątce nieumarłych w podboju świata. No i po kilku pomniejszych potyczkach Benedykt ginie, zasłaniając ciałem wybrankę swojego serca. Co się okazuje, to ona była osobą poszukiwaną. Dlaczego? Ano dlatego, że jej ojcem jest sama Śmierć (tutaj bardziej przypominająca Davy`ego Jonesa z Piratów z Karaibów) i ma w sobie ukryty potencjał w postaci a) talentu do nekromancji b) jest dziedzicem legendarnego Księżycowego Ostrza i z jego pomocą jest w stanie pokonać bestie, na które nie działa żadne ostrze wytworzone ludzkimi rękoma c) potrafi sama powrócić do świata żywych (jeśli ma wystarczającą ilość energii) oraz d) ma „wstęp” do świata zmarłych, jednocześnie nadal będąc żywą. I wiecie co? To wszystko tworzy całkiem ciekawą opowieść, zwłaszcza, że wraz z rozwojem fabuły otrzymujemy coraz więcej szczegółów i mamy coraz ostrzejszy zarys tego, czemu akurat my i czemu akurat przeciwko nim. Wszystko w całkiem niezłej grafice i przyjemnej muzyce. Tego samego nie można powiedzieć już o dubbingu- akcja dzieje się (głównie) w renesansowych Włoszech (konkretnie Wenecja i okolice), więc powinniśmy chociaż słyszeć jakiś śpiewny italski akcent, pomimo tego, że postacie rozmawiają po angielsku. Niestety, zamiast włoskiego śpiewu, słyszymy angielską flegmę, niekiedy aż za bardzo pozbawioną jakichkolwiek emocji.

Ile za to wszystko? 
Ciekawym rozwiązaniem jest to, że z każdą nową zbroją najpierw musimy iść do kowala, by najpierw ją przerobił na nasz rozmiar, co w sumie ma sens, bo jak drobna niewiasta ma wejść w zbroję skrojoną na rosłego chłopa? Rzecz jasna bardzo ładnie nasza bohaterka w zbrojach wygląda, jednak szkoda, że to jest jedyna funkcja kowala. Nie ma tu możliwości wytworzenia broni bądź pancerza, nie ma też możliwości ich wzmocnienia, nie wspominając już o tym, że ilość pancerzy, delikatnie mówiąc, nie powala. Kolejna sprawa, za którą nasza śliczna bohaterka dostaje po głowie, to liniowość poziomów. Nie zejdziemy za bardzo ze ścieżki do Wenecji, bo niewidzialne ściany. Nie poskaczemy po dachach, bo niewidzialne ściany. Tak jak w Assassin`s Creed (gdzie druga część cyklu wyszła w listopadzie 2009, zatem tylko dwa miesiące różnicy) możemy skakać po dachach i z nich spadać, tak tutaj są niewidzialne ściany, które uniemożliwiają nam zrobienie sobie krzywdy. Dobrze, że chociaż nasza postać umie pływać. Kolejne co mi się nie podoba, to poziom trudności. Kiedy zdobędziemy już bowiem księżycowe ostrze, Mamy cały czas ładowaną energię cienia za zabójstwa, w efekcie czego praktycznie nie da się zginąć, bo dopóki ją mamy, dopóty będziemy wstawać z połową zdrowia. I serio, żeby nauczyć się blokować księżycowym ostrzem, muszę poznać osobną umiejętność i osobno ją przypisywać do broni za każdym razem, gdy na nią zmieniam? Poza tym, im dalej są postacie od nas, tym bardziej brakuje im płynności ruchów. Dla odmiany, ciekawym smaczkiem jest menu gry, mianowicie nasza bohaterka jest ubrana w ciuszki takie, jakie ma na sobie w najnowszym save`ie, oraz jest taka sama pora dnia. Całkiem przyjemny smaczek. Skoro o porze dnia mowa- tak, cykl dobowy jest i działa. Za dnia mamy żyjące miasto z handlarzami, obywatelami i strażnikami, nocą zaś można natrafić na łotrzyków, którym trzeba ręcznie wytłumaczyć, że tej nocy jedyne co otrzymają, to oklep. Oczywiście, możemy też przeskoczyć do określonej pory, siedząc na krzesełku w barze lub odsypiając. Dziwnym jest fakt, że nikt w mieście nie zwraca uwagi na to, że śmigamy z bronią w ręku, a nawet gdy kogoś nią bijemy (i nie, nie możemy zabić tych, którzy nie są agresywni względem nas). Inaczej też rozwiązano kwestię otwierania zamków- cztery wytrychy, które mamy poruszyć według wzoru nam zaprezentowanego. Zawsze to jakaś innowacja względem poprzedników.

Pewnej nocy, na gondoli... 
Podsumowując, gra Venetica to całkiem dobry debiut niemieckiego studia na rynku RPG. Nie był to może tak efektowne wejście, jakie zaliczyło na scenę gamingową Rocksteady z Batmanem, jednak i tak jest co najmniej poprawnie. Gra powinna starczyć na +/- 25 godzin, robiąc też część zadań pobocznych. Oficjalna wikipedia chwali się dwoma zakończeniami, zależnymi od podejmowanych decyzji. Tylko szkoda, że bardzo często nie czuć ich wagi, ba, niekiedy niezależnie co odpowiemy, odpowiedź drugiej osoby jest taka sama. Zaś system questów... Raz zadanie jest banalne, a raz znacznik pokazuje nam zupełnie inną lokację, nijak powiązaną z zadaniem.

Plusy:
-Główna bohaterka
-Ciekawie poprowadzona fabuła
-Przyzwoicie długa rozgrywka
-Całkiem dobra grafika
-Muzyka
-Drobne smaczki wizualne
-Dwa drzewka rozwoju (magiczne i fizyczne)
-Prosty, lecz nie banalny system walki

Minusy: 
-Zamknięty świat, niewidzialne ściany
-Niekiedy sztucznie brzmiący dubbing (nie licząc głównej bohaterki)
-Błędy z animacją, znacznikiem questów
-Mała ilość broni i pancerzy, brak opcji ulepszania ich
-Brak regeneracji zdrowia
-Brak poczucia różnicy między podejmowanymi decyzjami
-Ciężko tu zginąć, pomimo że czasem przetoczenie/blok nie absorbuje obrażeń

Ocena: 
7/10

Czy nadal warto zagrać? 
JAK NAJBARDZIEJ. Tak jak główna bohaterka nie musi mieć miseczki D+ by być interesującą protagonistką, tak i mimo pewnych wybrakowań gra jest na określonym, poprawnym poziomie i poniżej jego nie schodzi.

screeny z sieci:










Brak komentarzy:

Prześlij komentarz