Data wydania: 28.02.2003
Wydawca:
Play publishing(?)/Selectsoft
Producent: Contendo(?)
Dostępność: Brak
danych
Rodzaj gry:
Samochodówka/Arcade
Multiplayer: Nie
Polska wersja językowa: Nie
Taxi
Madness USA- gra, na której temat internet milczy. Ale właśnie-
Milczy ze wstydu, czy milczy, gdyż grze się po prostu nie powiodło
i utonęła wśród innych tytułów?
Taryfa wolna?
Warto spojrzeć na
splash screen w menu głównym. Poza taksówką, można zauważyć
radiowozy policyjne. Wożenie klientów pod presją nie tylko czasu,
ale i stróżów prawa, siedzących cały czas na ogonie? Czy to nie
byłoby świetne? Nooo... Twórcy o tym nie pomyśleli, zatem jedyne
co się zgadza, to ta taxówka. No ok, nowa gra. Mamy do wyboru 4
pojazdy: Prowadzone przez arab... ee, znaczy, rodowitego amerykanina
ciemnoniebieskie cabrio, prawdopodobnie bez górnej granicy
prędkości, żółty i cholernie wywrotny a`la muscle car z kobietą
o podobnym kolorze włosów, oraz dwa w miare sensowne pojazdy-
Czerwone cabrio i żółty mercenary-c (ot, typowa taxa). No dobra,
gramy. Przy ładowaniu otrzymujemy screeny z gry oraz ile kasy musimy
minimalnie uzbierać i w jakim czasie, a nad nimi a`la briefing
tłumaczący co się dzieje. W skrócie- wylali nas z roboty, ale
jutro są jakieś tam zawody o króla miasta taxi, więc trzeba wozić
i się starać wyrobić sobie markę. I jeszcze tej samej nocy
trafiamy na inne dzielnice i mamy innych szefów, powiązanych z
poprzednimi. Aha. Wywalili mnie z pracy, więc dalej pracuję w tym
fachu, ale na czarno, lecz po jakimś czasie zaczynam pracować u
kogo innego, w ciągu jednej nocy kilkukrotnie zmieniając
pracodawcę. No naprawdę, fabuła godna Sapkowskiego.
Jou, lec gou!
Dobra, wchodzimy
do gry. I co? I stado grafików płakało. Samochody i budynki
wyglądają jak ciosane w kamieniu, grafika ludzi (nie pomijając
taxówkarzy (swoją drogą najgorsze modele w grze), to modeli
postaci jest... 8. Na całą grę), woła o pomstę do nieba. Chociaż
oni są w miare dobrze zanimowani. Czego nie można powiedzieć o
samochodach, o których nigdy nie wiesz kiedy będą skręcać. I
nie, nie obchodzi ich z którego pasa gdzie się skręca- zawsze
skręcą wprost na Ciebie. No i na niektórych ulicach panuje
angielski model jazdy, więc też trzeba uważać. Oczywiście, gra
oferuje również symulator łodzi podwodnej, możemy zjechać na dno
rzeki i śmiało popierdzielać 160km/h+. Fizyka w grze wyjechała
(taksówką, hehe) na urlop- przy prędkości 60km/h uderzenie w
drzewko zamienia je w latający obiekt śmierci, powodujący
apokalipsę, zniszczenie, rozdupcz i pożogę. Taki artefakt
ostatecznej zagłady. No i fakt, że korona drzew czasem zdaje się
ignorować siłę grawitacji i zawiesza się nad ziemią. Tak samo
ruszenie pojazdem przed betonowym słupem grubości przeciętnego
amerykanina, powoduje sprowadzenie go na ziemię. Ot, normalka, ja
też tak robię renówką po mieście. Że nie wspomnę o bugowaniu
się na krawężnikach i bramach. No dobra, może pora trochę ludzi
powozić. Nad głową potencjalnego klienta jest dolar. Zielony dolar
oznacza krótki kurs i mniej pieniędzy. Im dłuższy kurs i więcej
klient jest skłonny zapłacić, tym bardziej jego dolar zmienia
kolor w stronę czerwonego. Voice-acting... Coś czuję, że był na
podstawie:
-ej, widzisz tą laskę?
-no widze
-jak wypadnie orzeł to bierzemy ją do voice-actingu, ok?
-dobra, lol.
-ej, widzisz tą laskę?
-no widze
-jak wypadnie orzeł to bierzemy ją do voice-actingu, ok?
-dobra, lol.
Część kwestii
jest niezrozumiałych, część ma po prostu irytującą manierę
głosu, co średnio pozwala na „czilałt”, jeśli czwarty raz z
rzędu wieziemy piskliwą kobietę(?) ubraną w... worek na
ziemniaki(??). Klienci czasem są skłonni dać napiwki jeśli
zrobimy coś szalonego. W tej grze „coś szalonego”, znaczy albo
rozpierdzielić się na zakręcie i wylądować na dachu/boku (z
czego da się wyjść, niekiedy robiąc salto), albo po prostu
wyskoczyć w powietrze. Jednak trzeba uważać, bo każde uszkodzenie
pojazdu wpływa na komfort pasażera, który w końcu się zirytuje i
wysiądzie, nie płacąc nam nic. Oczywiście, ludzie na chodniku są
półmaterialni, przez co mogą przechodzić przez naszą taksówkę
oraz my im nie możemy nic zrobić. Logiczne. Na plus grze można
przyznać to, że dostępne tereny są całkiem spore.
Ten kurs wyniesie...
Gry nie
ukończyłem. Utknąłem na jednym z ostatnich etapów, gdzie śruba
z poziomem trudności jest tak dokręcona, że tego nie da się
przejść. Jednak te 19 poziomów które ukończyłem (a jest ich 21
o ile wiem) Zajęłyby jakieś 3 godziny z minutami.
Podsumowując, gra
Taxi Madness USA jest doznaniem porównywalnym do uderzenia deską w
głowę. Nieoheblowaną. Owiniętą w drut kolczasty. Czyli takie
średnie. Nie polecam.
Plusy:
-Miejscami muzyka
-Kiepsko zagospodarowana nisza
-Całkiem przyzwoity kawałek terenu, udostępniany partiami
Plusy:
-Miejscami muzyka
-Kiepsko zagospodarowana nisza
-Całkiem przyzwoity kawałek terenu, udostępniany partiami
Minusy:
-Fizyka nie istnieje
-Fizyka nie istnieje
-Sztuczna
inteligencja innych uczestników ruchu
-Grafika
-Voice-acting
-Voice-acting
-Uboga ilość
modeli tak pojazdów jak i pieszych
-Krótka
-Prawdopodobnie
nie da się skończyć (zabrakło mi melisy)
-Zmarnowany
potencjał
-Dziwny model
jazdy
Ocena:
3/10
Czy nadal warto zagrać?
NIE.
Gra jest po prostu zła. Nawet jeśli miała być taką grą z
gatunku „tak zła, że aż dobra”, to to nie wyszło. Nie
przyciąga do siebie, nie ma tego „czegoś”, nie powoduje
syndromu „jeszcze jednej tury”, tylko „jeszcze jednej herbaty z
melisą”.
screeny z sieci:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz