Data
wydania: 29.01.2014
Wydawca:
Panic Art Studios
Producent:
Elias Viglione, Jussi Kukkonen
Dostępność:
Steam
(5.99€
[do 03.07 0.59€])
Rodzaj
gry: Hack`n`Slash/RPG/Indie
Polska
wersja językowa: Nie
Multiplayer:
Tak
(BETA)
Tą
grą chciałbym rozpocząć podserię poświęconą grom twórców niezależnych,
niekoniecznie dużo starszym. W moje ręce wpadł Hero Siege. Jakie
są moje odczucia odnośnie tego tytułu?
Chwała
Mistrzowi
Poza screenem wejściowym, wita nas dosyć proste menu, w którym znajduje się: Local Play, czyli singleplayer i co-op na jednym komputerze, panic.net, czyli multiplayer (odwołanie do Blizzardowego hitu jest więc oczywiste), opcje i statystyki. Zarówno do singla, jak i do multi możemy stworzyć do dwunastu postaci. Mamy do wyboru Wikinga, Piromantę, Strzelca, Nomada, Wieśniaka, Pirata i Nekromantę, zaś po wykupieniu DLC mamy dostęp do pięciu kolejnych klas. Oczywiście, nie mogło również zabraknąć opcjonalnego trybu Hardcore, w którym śmierć jest jednoznaczna z utraceniem wszystkich Save`ów. Ale.. Czym różnią się klasy? No cóż, pozostaje zgadywać. Nie ma żadnego opisu postaci, czym się charakteryzuje, jaki preferuje styl walki i jakich zaklęć może się nauczyć. O ile logicznym jest, że strzelec nie będzie bił się w zwarciu, to jak nowy gracz, nie znający zbyt dobrze gatunku, miałby odróżnić, czym różni się Wiking od Nomada? Przydałaby się krótka notka na ten temat, chociażby w celu ułatwienia decyzji. Wybieramy postać i wchodzimy w świat. Zero samouczka, nic. Miasto oferuje nam handlarzy, u których możemy sprzedać (ale nie kupić) loot, bądź wymienić walutę ze złota na kryształy (które poza minionami i drobnymi zmianami skina postaci nie mają absolutnie żadnego znaczenia), gdzie przelicznik takowego to 1 kryształ za 100 złota. Owe złoto zyskujemy nie tylko z zabitych przeciwników, ale także ze skrzynek, wazonów, pudeł oraz... Trawy. Wszystko to znajdziemy już na polu bitwy. Ok, pochodziliśmy po mieście, czas ustalić poziom trudności (tak, na środku miasta mamy machinę do ustawiania poziomu trudności) i wyruszamy w bój.
Trochę tego, trochę tego...
Poza screenem wejściowym, wita nas dosyć proste menu, w którym znajduje się: Local Play, czyli singleplayer i co-op na jednym komputerze, panic.net, czyli multiplayer (odwołanie do Blizzardowego hitu jest więc oczywiste), opcje i statystyki. Zarówno do singla, jak i do multi możemy stworzyć do dwunastu postaci. Mamy do wyboru Wikinga, Piromantę, Strzelca, Nomada, Wieśniaka, Pirata i Nekromantę, zaś po wykupieniu DLC mamy dostęp do pięciu kolejnych klas. Oczywiście, nie mogło również zabraknąć opcjonalnego trybu Hardcore, w którym śmierć jest jednoznaczna z utraceniem wszystkich Save`ów. Ale.. Czym różnią się klasy? No cóż, pozostaje zgadywać. Nie ma żadnego opisu postaci, czym się charakteryzuje, jaki preferuje styl walki i jakich zaklęć może się nauczyć. O ile logicznym jest, że strzelec nie będzie bił się w zwarciu, to jak nowy gracz, nie znający zbyt dobrze gatunku, miałby odróżnić, czym różni się Wiking od Nomada? Przydałaby się krótka notka na ten temat, chociażby w celu ułatwienia decyzji. Wybieramy postać i wchodzimy w świat. Zero samouczka, nic. Miasto oferuje nam handlarzy, u których możemy sprzedać (ale nie kupić) loot, bądź wymienić walutę ze złota na kryształy (które poza minionami i drobnymi zmianami skina postaci nie mają absolutnie żadnego znaczenia), gdzie przelicznik takowego to 1 kryształ za 100 złota. Owe złoto zyskujemy nie tylko z zabitych przeciwników, ale także ze skrzynek, wazonów, pudeł oraz... Trawy. Wszystko to znajdziemy już na polu bitwy. Ok, pochodziliśmy po mieście, czas ustalić poziom trudności (tak, na środku miasta mamy machinę do ustawiania poziomu trudności) i wyruszamy w bój.
Trochę tego, trochę tego...
Sterowanie
dosyć intuicyjne; Chodzimy WSAD-em, atakujemy myszką lub
strzałkami, pod F zbieramy fanty. Dobra, ruszam swoim strzelcem na
pierwszą potyczkę. Zła informacja: Mamy ograniczone pole do
poruszania się. Dobra informacja: O to chodzi. Rozgrywka bowiem
przywodzi na myśl The Binding of Isaac- różne kreatury chcą nas
ukatrupić na ograniczonym terenie, a naszym zadaniem jest odesłać
je do krainy wiecznych łowów. Każdy epizod dzieli się na 5
poziomów, w każdym po 6 fal, z czego ostatnia to boss poziomu. W
międzyczasie na mapie może pojawić się Dungeon, Krypta, Statua
(dwa rodzaje: Holy i Devil, które dają różne bonusy), źródełko
z życiem, a także sklep, do otworzenia którego potrzebujemy
klucza. Istotnym jest fakt, że po wyjściu z Dungeonu, Krypty bądź
sklepu, poziom się „resetuje”, tzn. Pojawiają się nowe
skrzynki w różnych miejscach, tak jak i inne przedmioty do
zniszczenia, spawnery, bądź pułapki, które ranią nie tylko nas,
ale i naszych adwersarzy. Wracając jeszcze do nawiązań do Isaaca-
mamy tutaj system artefaktów. Wspomagają nas, dodając jakieś
atrybuty i/lub odejmując inne (chociaż i niekoniecznie), Dając nam
określone boosty lub zdolności, oraz część z nich może
strzelać, bądź część jest jednorazowego użytku, lub są
aktywowane ręcznie. Ba, są też artefakty wskrzeszające!
Najlepszym jest to, że nie ma ograniczeń co do ich ilości, jaką
możemy ze sobą dźwigać. Zaś z typowo „hack`n`slashowych”
rzeczy mamy potiony. Różne. Część poprawia nam statystyki, część
regeneruje, a niektóre działają na nas niepożądanie. Ponadto
mamy również wypadające z wrogów orby, czerwone i niebieskie,
odpowiednio regenerujące zdrowie i energię do rzucania
spelli.
Skoro o nich mowa: Z każdym awansem otrzymujemy dwa punkty statystyk (siła, energia, odporność i zdrowie), oraz jeden punkt talentu, który wydajemy na umiejętności. Cztery z nich są spellami aktywnymi, zaś pięć z nich daje określony procent szans na wzmocniony atak bądź wywołanie efektu u ofiary. Na plus trzeba też dodać teleport do miasta, który zawsze mamy pod ręką. Przydaje się, gdy mamy już zbyt dużo fantów i wypadałoby coś opchnąć, lub poziom rozgrywki nam nie odpowiada.
Skoro o nich mowa: Z każdym awansem otrzymujemy dwa punkty statystyk (siła, energia, odporność i zdrowie), oraz jeden punkt talentu, który wydajemy na umiejętności. Cztery z nich są spellami aktywnymi, zaś pięć z nich daje określony procent szans na wzmocniony atak bądź wywołanie efektu u ofiary. Na plus trzeba też dodać teleport do miasta, który zawsze mamy pod ręką. Przydaje się, gdy mamy już zbyt dużo fantów i wypadałoby coś opchnąć, lub poziom rozgrywki nam nie odpowiada.
Podsumowanie
wyprawy
Powinienem
wspomnieć o multi. Wspominam. Jest. U mnie nie działa (będąc w
lobby, nie mogę wejść do gry). Jednak twórcy przy wejściu do
panic.net dają nam do zrozumienia, że to jest jeszcze beta i nadal
nad tym pracują. To cieszy, zwłaszcza, że natknąłem się z
opinią kilku graczy, że faktycznie i tak jest lepiej, jeśli już
działa.
Podsumowując
to wszystko, gra jest doskonałym wymieszaniem konceptu rozgrywki i
niektórych mechanik z The Binding of Isaac, wraz z Diablo, bądź
diablopodobnym stylem gry, przy czym mimo braku skomplikowania, na
początku nowego gracza może trochę skonsternować brak
podstawowych informacji. A, jakby ktoś szukał wciągającej
historii i Questów- nie ma czego szukać, gdyż gra w zasadzie nie
ma żadnej fabuły, tak jak i zadań pobocznych. Mamy mordować
agresorów i nie zwracać uwagi na nic innego.
Plusy:
-Świetne wymieszanie sprawdzonych mechanik
-Świetne wymieszanie sprawdzonych mechanik
-Pikselowa,
lecz niebrzydka grafika
-Przyjemne
audio
-Nieskomplikowana
rozgrywka
-Całkiem
satysfakcjonujące możliwości rozwoju postaci
-Twórcy
cały czas poprawiają i rozwijają swoje dzieło
Wady:
-Niektórych może rozczarować brak fabuły
-Brak
informacji o klasie postaci
-Brak
możliwości sprawdzenia, co daje nam artefakt bez konieczności
wychodzenia do menu głównego
-Drobne
błędy
Ocena:
8+/10
Czy
warto zagrać?
OCZYWIŚCIE
ŻE TAK. Gra oferuje nam sporą dawkę rozrywki i posiada syndrom
„jeszcze jednej fali”. A promocja do jutra, więc tym bardziej
warto się pospieszyć :)
Screeny z gry:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz