poniedziałek, 2 maja 2016

Indyk!- Saviors

Data wydania: 01.12.2014
Wydawca: EpicQuest Games
Producent: Sharpened Edge Studios
Dostępność:
Steam (0,99€)
Rodzaj gry: Shoot`em Up/Indie
Polska wersja językowa:
Nie
Multiplayer:
Tak (dwuosobowy co-op, lista top graczy)

Gatunek Shoot`em Up`ów, na którym wychowała się pokaźna liczba graczy, powoli odchodzi w zapomnienie. Jedynym ratunkiem dla tej niszy pozostali twórcy niezależni, hołdujący staroszkolnej rozgrywce z trochę nowszymi usprawnieniami. Jednym z właśnie takich produktów jest Saviors, którego akcja dzieje się w kosmosie.


Am Blu?
Menu główne pokazuje nam sporo możliwości, przede wszystkim w rozgrywce. Single-player dzieli się na kilka wariantów (Co-op ma takie same warianty co singiel), zaś multi ma do wyboru
Survival i Arcade. Co do story mode- mamy do wyboru 3 postacie (które wyglądają jakby były żywcem wyjęte z teledysku słynnego hitu grupy Eiffel 65), których storymode zazębia się i przeplata ze sobą, jednak nie jest zbytnio różniący się- te same etapy, te same zadania, po prostu inaczej idzie ścieżka dialogowa. Oto i fabuła: W niedalekiej przyszłości na jednej z kolonii ludzkich coś... Coś się popsuło, więc szef organizacji zwanej -zgadliście- Saviors (ojciec jednego z protagonistów), każe nam sprawdzić co się dzieje. Okazuje się, że to sprawka nikogo innego, tylko obcych, których trzeba najpierw odeprzeć, a potem wytłuc na ich terenie. Tyle fabuły.

Co tu się dzieje?
Pierwsze odpalenie i... Zgrzyt. Czemu nie ma w tej grze sterowania myszą? Dlaczego jest jedynie opcja na klawiaturę (nie mam pada, więc nie wiem jak gra by się do niego ustosunkowała)? No trudno, ogarnąłem sterowanie na klawiaturze i jakoś leci. Grafika w samej grze jest na zadowalającym poziomie, cokolwiek by nie mówić. Muzyka została zrobiona świetnie- nie ma słabych kawałków. Wybuchy statków przywodzą na myśl wybuchy z filmów z lat 80. Czy to źle? Cóż, w tym przypadku akurat nie. Etapy nie są długie, zajmują parę minut, lecz rozgrywka jest, delikatnie mówiąc, intensywna. Niejednokrotnie łapałem się na tym, że nie ogarniałem do końca, co się dzieje na ekranie (grałem na hardzie, trzeci poziom z czterech) i grałem „na pałę”, byle wyjść z tego cało. Zarobione na rozwałce punkty inwestujemy w broń, zaś perki w „styl” specyfiki statku- kilka klas, gdzie każda robi różnicę i każda daje co innego. Również jest całkiem sporo broni i tutaj też pojawia się ciekawa mechanika- mamy działko podstawowe, oraz broń dodatkową. Ale ponadto mamy również dodatkowe działko, które możemy ustawić albo na przód, co daje nam większą siłę ognia naprzeciw nas, albo na boki, co daje nam możliwość ostrzału aż w trzech kierunkach, co bardzo często potrafi uratować skórę. Mamy pełną dowolność konfiguracji, o ile odblokujemy wystarczająco broni (w trybach arcade i survival mamy gotowe „pakiety”)

Zlot do bazy
Gdy już na dobre się rozgrzałem, gra... Się kończy. Według Steama, kampania zajęła mi ok. 90 minut. Słabo, jednak za cenę symbolicznego eurasa i tak nie jest tak źle. Podsumowując, gra świetnie broni się sama w wielu aspektach, oraz trzyma poziom.

Plusy:

-Grafika podczas gry
-Działko dodatkowe
-Różnorodność broni
-Syndrom „jeszcze jednej fali”
-Muzyka
-Sporo ciekawych rozwiązań
-Cena

Minusy:
-Długość
-Brak opcji sterowania myszką
-Grafika w briefingu

Ocena:
8/10

Czy warto zagrać?:

OCZYWIŚCIE. Gra się bardzo przyjemnie, gra jest miła dla oka i ucha, a zarazem potrafi być wymagająca tak jak stare shoot`em up`y.


screeny z sieci:







Brak komentarzy:

Prześlij komentarz